Wierny sługa Dawida Kostempskiego, niejaki Rafał Łataś ma poważne problemy. A będzie miał jeszcze większe.
Okazuje się, że o ile można być wiceprzewodniczącym Rady Miasta z łapanki i na sesjach bawić się telefonem komórkowym, to nie bardzo można łgać w kwestii swego wykształcenia. Dla niektórych tytuł „magistra” jest jak viagra, bo pozwala poczuć się większym. Ale tylko na chwilę, bo potem jest się nadal złamasem.
Plotki o kompleksach Łatasia na tle wykształcenia (i nie tylko) w Świętochłowicach krążyły od dawna. Były powodem kpin. Tak, okrutni jesteśmy.
Informacje o cenzusie naukowym Łatasia zebrał elegancko Richie Rich na swoim blogu. Ale po kolei.
Obecny wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Świętochłowicach, wiernością (partyjną) nie grzeszy. W jednych wyborach wolał PiS, w drugich – PO. Taka ewolucja koryta.
W kadencji 2010-2014 wyżelowany Łataś miał wyższe wykształcenie:
Do 18 maja miał wyższe wykształcenie, jak twierdził. Nagle pstryk, i Łataś 19 maja zapomniał o studiach. No, w każdym razie na BIP znalazła się errata do wykształcenia tego urodzonego gdzieś na pograniczu województwa Świętokrzyskiego osobnika.
Swoją drogą, to faktycznie nie ma się czym chwalić, bo nawet „ukończenie” tzw. nauk politycznych nie jest powodem do dumy, podobnie jak wykonywanie zawodu handlowca (przepraszamy pozostałych handlowców). Lepiej brzmiałoby w jego przypadku np. konserwator powierzchni płaskich lub „manager”.
Ciekawe, czy małżonka Łatasia, Katarzyna (de domo Łoboda), która w BIP wprowadzała dane o wyższym wykształceniu (kiedyś) narzeczonego, a teraz – średnim męża, nie czuje dyskomfortu? Czy ją też oszukał i kazał do siebie mówić „Oj, ty mój magistrze”? Stara mądrość ludowa głosi, że jeżeli kłamie się w tak błahych sprawach, to … Strach się bać. Tyle teraz rozwodów w naszym mieście.
Przewidujemy ciekawy rozwój sytuacji. Łataś kiedyś zasiadał w pewnej komisji. Brał za to kasę, bo miał potrzeby.
Na Facebooku Grzegorz Mika Prezes Śląskiej Telewizji Miejskiej napisał, że Łataś do tej pory nie odpowiedział na kilka pytań, zadanych (choć może to brzmi okrutnie w jego przypadku), osobie publicznej. Nie do anonimowego Łatasia, ale radnego Łatasia.
Mika pytaniami na FB poruszył lawinę:
W marcu 2013 r. wystosowałem takie oficjalne zapytanie do jednego z radnych Świętochłowic:
Witam,
Zgodnie z Prawem Prasowym proszę o odpowiedź na następujące pytania:
1. Czy pełnił Pan funkcję Sekretarza Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych do marca 2013 r.?
2. Czy pobierał Pan wynagrodzenie z tego tytułu?
3. Czy sam Pan wykonywał obowiązki Sekretarza zgodnie z zatwierdzonym Regulaminem?
4. Na oficjalnej stronie Urzędu Miasta w Świętochłowicach w zakładce BIP pod Pana nazwiskiem zapisane jest, iż posiada Pan wykształcenie wyższe, nauki polityczne. Czy może Pan to udokumentować?Z poważaniem,
Grzegorz Mika
Redaktor Naczelny Śląskiej Telewizji Miejskiej
Tak, radny Rafał Łataś ma w dupie dziennikarzy, a tym samym mieszkańców Świętochłowic. A może pytania były za trudne?
Tylko dlatego, że Łataś ma już tylko średnie wykształcenie (wierzymy na słowo, bo skanu świadectwa maturalnego jeszcze nie mamy!), podpowiemy wiceprzewodniczącemu Rady Miasta, jakie są prawidłowe odpowiedzi:
1. TAK
2. TAK, i to niemałe
3. NIE, wykonywała je pewna pani, która dostawała za pracę za Łatasia dodatkowe wynagrodzenie, co było wbrew przepisom
4. NIE i jeszcze raz NIE.
A na koniec – radzimy wziąć dobrego adwokata. I nie na koszt świętochłowickiego magistratu. Sprawą zajmuje się już prokuratura, i to bynajmniej nie w pobliskim Chorzowie. Niewykluczone, że zgodnie ze starą, świętochłowicką tradycją o kolejnym członku samorządu będziemy pisać per Rafał Ł. i zamieszczać takie portrety:
Za złożenie nieprawdziwych oświadczeń urzędnikowi i samorządowcowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności. I nie pomoże transfer pod skrzydła Palki. Nie radzimy.
Łataś to zwykly zlamany fiut