Delfin i prokurator

Można powiedzieć tak – co się odwlecze, to nie uciecze….

Kostempski dzielnie kontynuuje tradycję swojego poprzednika, czyli skorumpowanego Eugeniusza Mosia. Na razie prokuratura zabezpieczyła Delfinowi mienie i zabrała rzeczy, które podpierdolił z Urzędu Miasta. W tym „postanowieniu” są fragmenty, które zapewne znajdą się w akcie oskarżenia. Jesteśmy niemal na sto procent przekonani, że śladem poprzednika pójdzie także „Miękka Faja”.

Poniżej dokument, znaleziony na wycieraczce.

Nad Kaliną bez zmian

Powoli, bo powoli, ale sprawy Świętochłowic wracają na antenę katowickiej telewizji.

W materiale „Aktualności” o samorządowcach z wyrokami lub zarzutami historyjka niezłożonego do tej pory mandatu radnego Lesika.

Lesik

 

 

 

 

 

O tym panu pisaliśmy tak:

Jerzy L. radny, który wpełzł do Rady Miasta z ramienia śmiesznego tworu „Razem dla Świętochłowic z Dawidem Kostempskim” właśnie dzisiaj zaliczył kolejny życiowy sukces. Został bowiem w procesie byłego prezydenta miasta skazany na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę oraz 2 letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Zatem do swoich wyróżnień i dyplomów może dodać wpis w rejestrze skazanych.

Jolka S.-K. dostała 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywny, zapłacenie kosztów sądowych i takie tam. Grubo…

Też są karani i mogą pożegnać się z pracą w samorządach, urzędach i z funduszami unijnymi. Takie jest życie skazańca.

Dla pana L. oznacza to (po uprawomocnieniu się wyroku) wypad z Rady Miasta oraz z wszystkich innych funkcji w samorządzie i jego organach. Jaka szkoda…

Wyrok uprawomocnił się DWA miesiące temu. Moś dalej spaceruje, zamiast zaliczać okrążenia na więziennym spacerniaku. Lesik dalej pełni funkcję publiczną, czyli radnego. Kalina dalej truje…

 

Pora na windykację

Czy Alina Moś-Kerger, córka byłego prezydenta Świętochłowic i łapówkarza wywiąże się z publicznej obietnicy?  

Po aresztowaniu Eugeniusza Mosia w 2010 roku, córka tego pana obiecała wpłatę 50 tysięcy złotych na konto fundacji lub stowarzyszenia antykorupcyjnego, jeżeli dowody przeciwko jej ojcu się potwierdzą.

To jej deklaracja:

Wczoraj Sąd Okręgowy w Katowicach prawomocnie skazał byłego prezydenta Świętochłowic za korupcję. Dowody zatem się potwierdziły.

Oświadczenie pani Moś-Kerger padło w sferze publicznej i winno być traktowane jako obietnica. Zatem może jakaś fundacja wystąpi o to 50 tysięcy złotych? W ramach sprawiedliwości dziejowej…

W dziedzinie zwalczania korupcji i wyłapania łapówkarzy jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia w naszym mieście, nieprawdaż? CBA wszystko wie, i cierpliwie czekamy.

Łapówkarz Moś przeciera szlaki

Eugeniusz Moś, były prezydent Świętochłowic został dzisiaj prawomocnie skazany na  2 lata i 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, zakaz pełnienia funkcji publicznych, wysoką grzywnę i jakieś dodatkowe bonusy.

Sąd Okręgowy w Katowicach otrzymał tym samym wyrok sądu rejonowego w Mikołowie.

[materiał Śląskiej Telewizji Miejskiej, systematycznie niszczonej przez obecnego władcę naszego miasta]

Nie wdając się w szczegóły – poprzednik Dawida Kostempskiego został oskarżony o przyjmowanie łapówek, czyli prymitywną korupcję. Moś brał kasę od prezesów gminnych spółek, i nie tylko. Normalny rekieter. Proces tego osobnika i jego drużyny rozpoczął się w grudniu 2011 roku. Skończył ostatecznie dzisiaj.

Moś był tak pewny, że wyrok zostanie zmieniony lub skierowany do ponownego rozpatrzenia, że… pojawił się w sądzie.

Tylko dobremu sercu sędziego zawdzięcza fakt, że nie został zakuty w kajdany już na sali rozpraw i nie trafił odsiadywać wyrok do więzienia. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.

Nie pomoże ani zaświadczenie od psychiatry ani próby odroczenia wykonania kary. Dopilnujemy, aby w tym wypadku Temida miała bystry wzrok.

Na ławie oskarżonych w tym trwającym kilka lat procesie oprócz byłego prezydenta Świętochłowic zasiedli sekretarz miasta Jolanta S.-K. (wkopała Mosia koncertowo, jak w tanim romansie), zastępca prezydenta Mosia – Czesław Ch. i Jerzy L., który był radnym w Świętochłowicach i pracownikiem MZBM. Oskarżona w procesie była też matka byłego prezydenta Lidia M., której zarzucono podanie w akcie notarialnym zaniżonej o 100 tys. zł wartości nieruchomości, którą kupowała.

Moś, jak przystało na twardziela (nie chodzi o erekcję wiadomego organu) nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

– Przedstawione zarzuty są oparte o jakąś wypowiedź jednego człowieka, dla mnie to jest nie dość, że absurdalne, to jeszcze bulwersujące. To nie tylko polityczna zasadzka, ale to gra o przetrwanie, gra interesów, gra o stanowiska i niestety my na tym polegliśmy… na razie – tłumaczył onegdaj Eugeniusz Moś.

Jerzy L. radny, który wpełzł do Rady Miasta z ramienia śmiesznego tworu „Razem dla Świętochłowic z Dawidem Kostempskim” właśnie dzisiaj zaliczył kolejny życiowy sukces. Został bowiem w procesie byłego prezydenta miasta skazany na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę oraz 2 letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Zatem do swoich wyróżnień i dyplomów może dodać wpis w rejestrze skazanych.

Jolka S.-K. dostała 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywny, zapłacenie kosztów sądowych i takie tam. Grubo…

Też są karani i mogą pożegnać się z pracą w samorządach, urzędach i z funduszami unijnymi. Takie jest życie skazańca.

Dla pana L. oznacza to (po uprawomocnieniu się wyroku) wypad z Rady Miasta oraz z wszystkich innych funkcji w samorządzie i jego organach. Jaka szkoda…

A Kostempskiemu gratulujemy radnych. Zna się na ludziach. Wziął L. na listy wyborcze, mimo że ta jego gwiazda samorządu od kilku lat była oskarżona w tym procesie korupcyjnym.

Nasze wiewiórki z Katowickiej meldowały, że Kostempski wciąż miał nadzieję, że Moś i L. nie zostaną skazani. A tu taka niespodzianka!

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Syn L. ma także zarzuty korupcyjne. Zdobył je pracując jako strażnik miejski w Katowicach. Przy okazji: Czy Jerzy L. ma jeszcze więcej tak zdolnych dzieci?

 

Moś skazany, inni też

Eugeniusz Moś, były prezydent Świętochłowic nie uśmiechał się już tak głupio, jak zazwyczaj podczas swego procesu. Szczęka mu opadła, kiedy sędzia ogłosił jego wyrok – 2 lata i 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, zakaz pełnienia funkcji publicznych, wysoką grzywnę  i jakieś dodatkowe bonusy.

Nie wdając się w szczegóły – poprzednik Dawida Kostempskiego został oskarżony o przyjmowanie łapówek, czyli prymitywną korupcję. Moś brał kasę od prezesów gminnych spółek, i nie tylko. Normalny rekieter. Proces tego osobnika i jego drużyny rozpoczął się w grudniu 2011 roku. Skończył dzisiaj.

Na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Mikołowie oprócz byłego prezydenta Świętochłowic zasiedli sekretarz miasta Jolanta S.-K. (wkopała Mosia koncertowo, jak w tanim romansie), zastępca prezydenta Mosia – Czesław Ch. i Jerzy L., który był radnym w Świętochłowicach i pracownikiem MZBM. Oskarżona w procesie była też matka byłego prezydenta Lidia M., której zarzucono podanie w akcie notarialnym zaniżonej o 100 tys. zł wartości nieruchomości, którą kupowała.

Moś, jak przystało na twardziela (nie chodzi o erekcję wiadomego organu) nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

– Przedstawione zarzuty są oparte o jakąś wypowiedź jednego człowieka, dla mnie to jest nie dość, że absurdalne, to jeszcze bulwersujące. To nie tylko polityczna zasadzka, ale to gra o przetrwanie, gra interesów, gra o stanowiska i niestety my na tym polegliśmy… na razie – tłumaczył onegdaj Eugeniusz Moś.

Jerzy L. radny, który wpełzł do Rady Miasta z ramienia śmiesznego tworu „Razem dla Świętochłowic z Dawidem Kostempskim” właśnie dzisiaj zaliczył kolejny życiowy sukces. Został bowiem w procesie byłego prezydenta miasta skazany na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę oraz 2 letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Zatem do swoich wyróżnień i dyplomów może dodać wpis w rejestrze skazanych.

Jolka S.-K. dostała 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywny, zapłacenie kosztów sądowych i takie tam. Grubo…

Też są karani i mogą pożegnać się z pracą w samorządach, urzędach i z funduszami unijnymi. Takie jest życie skazańca.

Dla pana L. oznacza to (po uprawomocnieniu się wyroku) wypad z Rady Miasta.

A Kostempskiemu gratulujemy radnych. Zna się na ludziach. Wziął L. na listy wyborcze, mimo że ta jego gwiazda samorządu od kilku lat była oskarżona w tym procesie korupcyjnym.

Nasze wiewiórki z Katowickiej meldowały rano, że Kostempski był pewien, że Moś i L. nie zostaną skazani. A tu taka niespodzianka!

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Syn L. ma także zarzuty korupcyjne. Zdobył je pracując jako strażnik miejski w Katowicach. Przy okazji: Czy Jerzy L. ma jeszcze więcej tak zdolnych dzieci?

Sieci CBA

CBA zatrzymało na Podkarpaciu dziewięć osób pod zarzutem korupcji wyborczej. Ta informacja wzbudziła zrozumiałe zaniepokojenie w pewnych kręgach władzy w Świętochłowicach. Parasol zaczyna przeciekać.

Zatrzymani wręczali osobom uprawnionym do głosowania łapówki, głównie w postaci alkoholu, za poparcie konkretnego kandydata do samorządu.

LOGO_CBA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Typowym działaniem o charakterze korupcjogennym jest przestępstwo, gdzie karze podlega ten, kto osobie uprawnionej do głosowania udziela korzyści majątkowej czy osobistej, aby w ten sposób skłonić ją do głosowania w wyznaczony sposób. Takie działania można nazwać korupcją wyborczą czynną, która zagrożona jest karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Bierną odmianę tej formy korupcji będzie popełniał ten, kto jest uprawniony do głosowania i przyjmuje korzyść, bez znaczenia czy majątkową, czy osobistą, albo takiej korzyści się domaga w celu zagłosowania w określony sposób.

Odpowiedzialność karna z tego tytułu ma taki sam wymiar, jak w przypadku korupcji wyborczej czynnej. W wypadku korupcji wyborczej mniejszej wagi, sprawca przestępstwa podlega niższej karze – grzywny, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Podobnie, jak w przypadku łapownictwa czy płatnej protekcji, ten kto zawiadomił właściwe organy ścigania o oferowanej mu lub przyjętej przez niego korzyści, może nie zostać ukarany, a w każdym przypadku zostanie wobec niego zastosowane nadzwyczajne złagodzenie kary.

Korupcja wyborcza ma związek również z zagadnieniem finansowania partii politycznych. W Polsce możliwe jest finansowanie z następujących źródeł: dochody partii z posiadanego majątku, od osób fizycznych – obywateli polskich oraz z budżetu państwa. Partie polityczne nie mogą prowadzić działalności gospodarczej, więc dochody z majątku są raczej ograniczone, głównie do oprocentowania rachunków bankowych lub sprzedaży materiałów propagandowych.

Osoby fizyczne mogą opłacać składki członkowskie, udzielać darowizn, zapisów testamentowych. Wszystko to jednak nie może w roku kalendarzowym przekroczyć równowartości minimalnego wynagrodzenia. Głównym źródłem finansowania partii pozostają zatem dotacje z budżetu państwa. Wszelkie środki, które przekroczą określone limity, powinny być również do budżetu państwa przekazane w ciągu trzydziestu dni.

Zgodnie z paragrafem 4 art. 250a Kodeksu Karnego,

„jeżeli sprawca wymienionego wyżej przestępstwa zawiadomił organ powołany do ścigania o fakcie przestępstwa i okolicznościach jego popełnienia, zanim organ ten o nich się dowiedział, sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może odstąpić od jej wymierzenia”.

Jakieś pytania? To proponujemy wizytę w Delegaturze CBA w Katowicach. Kto pierwszy, ten lepszy!

Co jeszcze zataił Kostempski

Nawet Dawid Kostempski,  absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Śląskiego (brzmi wspaniale) powinien wiedzieć o istnieniu takiego dokumentu jak rejestr korzyści majątkowych. Podobno jest elementem walki z korupcją i ma być przejawem jawności statusu majątkowego osób sprawujących władzę. Naszym zdaniem jest dowodem bezradności CBA.

Ów rejestr stanowi uzupełnienie składanego oświadczenia majątkowego, i został utworzony na podstawie art. 12 ustawy z dnia 21 sierpnia  1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne.

Art. 12. 1. Tworzy się Rejestr Korzyści, zwany dalej „Rejestrem”.

2. W Rejestrze ujawniane są korzyści uzyskiwane przez osoby, o których mowa w ust. 7, lub ich małżonków.

3. Do Rejestru należy zgłaszać informacje o:

1) wszystkich stanowiskach i zajęciach wykonywanych zarówno w administracji publicznej, jak i w instytucjach prywatnych, z tytułu których pobiera się wynagrodzenie, oraz pracy zawodowej wykonywanej na własny rachunek;

2) faktach materialnego wspierania działalności publicznej prowadzonej przez zgłaszającego;

3) darowiźnie otrzymanej od podmiotów krajowych lub zagranicznych, jeżeli jej wartość przekracza 50 % najniższego wynagrodzenia pracowników za pracę, o którym mowa w art. 6 ust. 3;

4) wyjazdach krajowych lub zagranicznych niezwiązanych z pełnioną funkcją publiczną, jeżeli ich koszt nie został pokryty przez zgłaszającego lub jego małżonka albo instytucje ich zatrudniające bądź partie polityczne, zrzeszenia lub fundacje, których są członkami;

5) innych uzyskanych korzyściach, o wartościach większych niż wskazane w pkt 3, niezwiązanych z zajmowaniem stanowisk lub wykonywaniem zajęć albo pracy zawodowej, o których mowa w pkt 1.

4. Do Rejestru należy także zgłaszać informacje o udziale w organach fundacji, spółek prawa handlowego lub spółdzielni, nawet wówczas, gdy z tego tytułu nie pobiera się żadnych świadczeń pieniężnych.

5. Przy podawaniu informacji zgłaszający jest obowiązany zachować największą staranność i kierować się swoją najlepszą wiedzą.

6. Wszystkie zmiany danych objętych Rejestrem należy zgłosić nie później niż w ciągu 30 dni od dnia ich zaistnienia.

7. Obowiązek zgłaszania informacji, o których mowa w ust. 2, 3 i 4, do Rejestru obejmuje członków Rady Ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu w ministerstwach i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, kierowników urzędów centralnych, wojewodów, wicewojewodów, członków zarządów województw, sekretarzy województw, skarbników województw, członków zarządów powiatów, sekretarzy powiatów, skarbników powiatów, wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), zastępców wójtów, sekretarzy gmin i skarbników gmin.

8. Rejestr jest jawny. Rejestr prowadzi Państwowa Komisja Wyborcza.

9. Prowadzący Rejestr raz w roku, w odrębnej publikacji, podaje do publicznej wiadomości zawarte w nim dane.

10. Ujawnienie informacji w Rejestrze nie zwalnia od odpowiedzialności przewidzianej w ustawie za niedopełnienie określonych w niej obowiązków.

Art. 13. Niezłożenie oświadczenia, o którym mowa w art. 8 ust. 1 lub w art. 10 ust. 1, albo podanie w nim nieprawdy powoduje odpowiedzialność służbową.

Zagadka: czego brakuje w rejestrze Dawida K.?

W rejestrze korzyści majątkowych wykazuje się wszystkie otrzymane korzyści w postaci prezentów, darowizn. Nasz Dejwid Kostempski nie wykazał w nim korzyści darowizny otrzymanej od ojca w wysokości 200.000zł ( TAK, TAK – czytaj słownie dwieście tysięcy złotych ). Nawiasem mówiąc każdy chciałby mieć takiego ojca – darczyńcę. Nie wykazał, a na stronie PKW jest jedynie pierwsze zgłoszenie do rejestru korzyści z początku kadencji (z lat późniejszych nie znaleźliśmy). Ową darowiznę Kostempski ujawnił natomiast w swoim oświadczeniu majątkowym.

A co z bonem zakupowym otrzymanym z okazji swoich urodzin? O nim też cisza w rejestrze.

Kostempski albo nie wie , że rejestr prowadzi się na bieżąco, albo wie, tylko woli nie ujawniać opinii publicznej korzyści majątkowych wiedząc, że nie ma sankcji karnych z tego tytułu.

Faktycznie, CBA może mu skoczyć.