Dawid Kostempski nie przyszedł w środę na rozprawę w swoim procesie karnym z oskarżenia prywatnego. Następna starcie Kostempski – VIG planowane jest na 29 października, czyli już po wyborach do parlamentu. Czy Kostempskiemu uda się czmychnąć i skryć za immunitetem?
Tym razem to nie Kostempski oskarża, ale jest oskarżonym. Powoli powinien przyzwyczajać się do zajmowania miejsca na ławie oskarżonych.
Oskarżycielem prywatnym jest VIG Sp. z o.o., która zarzuca Kostempskiemu popełnienie przestępstwa z artykułu 212 § 2 kodeksu karnego.
Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
To nawiasem mówiąc ulubiony paragraf, z którego Kostempski oskarża dziennikarzy, blogerów i innych niewygodnych. Cóż, kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Taka sytuacja.
Jak widać, Kostempskiego reprezentuje w tym procesie mecenas Mariusz Orliński z Kancelarii Ślązak, Zapiór i Wspólnicy. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że ta kancelaria zajmuje się m.in. sporem pomiędzy miastem a spółką VIG w sprawie tzw. rewitalizacji stawu Kalina.
Kostempski występuje na ławie oskarżonych jako osoba prywatna, a nie prezydent miasta, to on powinien ponieść koszty swego obrońcy. I tak zapewne jest, bo nie wyobrażamy sobie, aby osoba o takiej pozycji społecznej wykorzystywała pełnione stanowisko do uzyskiwania prywatnych korzyści.
A przy okazji – czyżby Kancelaria Głąb and Płaza już nie chciała mieć nic wspólnego z sądowymi potyczkami Kostemskiego i jego małżonki?
W Świętochłowicach coraz głośniej o tajemniczych spotkaniach Dawida Kostempskiego z politykami PiS oraz Ruchu Kukiza. Cel tych desperackich i histerycznych ruchów jest naturalnie jeden.
Chodzi przede wszystkim o uniknięcie planowanego na po wakacjach referendum o odwołanie tego pana ze stanowiska prezydenta miasta wraz z wszystkimi radnymi. Jak sprzątać, to sprzątać!
Kostempski jest sprytny, i wie że musi mieć też drugie wyjście. Tak na wszelki wypadek.
Otóż umizgi Delfina Platformy Obywatelskiej i onegdaj pupila Jerzego Buzka do PiS oraz „Kukizowców” mają spowodować, że albo Kostempski znajdzie się na liście wyborczej jednego z tych ugrupowań (raczej PiS), albo jego podchody mają zmusić zdeterminowaną i walczącą o przeżycie PO do zaproponowania dobrego miejsca na jej listach w wyborach do Sejmu.
Tak czy owak Kostempski desperacko walczy o mandat poselski, bo tylko immunitet ochroni go przed prokuratorskimi zarzutami, które usłyszeć może jesienią. Najpóźniej jesienią.
A przy okazji gratulujemy Fabianowi Niemyjskiemu wygranego procesu z Kostempskim. Można powiedzieć, że piętrowa intryga się nie udała.