Wreszcie ktoś z polityków poważnie zainteresował się ekologiczną katastrofą w Świętochłowicach, czyli rozgrzebaniem Stawu Kalina.
Wizyta Beaty Szydło, kandydatki na premiera w przyszłym (daj Boże) rządzie PiS, nad Stawem Kalina w niczym nie przypominała spacerku Elżbiety Bieńkowskiej, koleżanki Dawida Kostempskiego.
Przypomnijmy, że Bieńkowska spacerowała razem z Kostempskim nad brzegiem tej ekologicznej atrakcji przed skandalem z rewitalizacją tego ścieku fenoli i rakotwórczych węglowodorów aromatycznych.
Beata Szydło powiedziała:
„Interesem władzy, polityków ma być interes obywateli. Rozumiem, że środki i możliwości były, tylko nie dokończono tego co zaczęto. To, co widać tutaj, o czym mówią mieszkańcy, o tych problemach, to tu na Śląsku znaleźlibyśmy wiele takich miejsc. Problem obecnie rządzących polega na tym, że oni tych kłopotów Śląska nie dostrzegają. Śląsk przygotował dobre rozwiązania, tylko, że nie ma żadnej oferty dla Śląska ze strony rządzących”
W oczy rzucała się obecność na spotkaniu Marka Palki z PiS, przewodniczącego Rady Miasta. Palka, który jest politycznym sprzymierzeńcem Dawida Kostempskiego (PO), kandyduje do Sejmu z listy PiS.
Zapewne Jarosław Kaczyński nie ma pojęcia, że w Świętochłowicach zdarzył się cud, i istnieje koalicja PO-PiS. Pozostawiamy to bez komentarza.
Dlaczego nazwaliśmy Palkę sprzymierzeńcem Kostempskiego? Proste – gdyby radni PiS głosowali wcześniej przeciwko wielu pomysłom Kostempskiego (także w sprawie Stawu Kalina), to nie byłoby tej gigantycznej afery. A także miasto nie pogrążałoby się w długach, które są wynikiem reklamiarskich decyzji Kostempskiego (basen z glonami, żałosne muzeum, żużel, itp)
Palka na swojej stronie internetowej (warto poczytać dla beki) tak wczoraj napisał (pisownia oryginalna), zapewne oszołomiony chemikaliami, które unosiły się obficie nad Kaliną:
Nie jest już tajemnicą, że w nadchodzących wyborach parlamentarnych będę kandydował do Sejmu RP z listy Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję Wam za wiele lat zaufania i wspólnej pracy, dzięki którym znalazłem się właśnie w tym miejscu.
Dalej jest coraz ciekawiej:
Moja droga samorządowa zaczęła się 21 lat temu i trwa dotąd nieprzerwanie. Dzięki codziennej pracy dla miasta i regionu znam potrzeby ich mieszkańców. Jako samorządowiec z krwi i kości jestem gotowy, by tę cenną wiedzę wykorzystać w parlamencie: miejscu, gdzie spotykają się zdania różnych opcji politycznych i które jest powołane do podejmowania decyzji. Niech te decyzje pomagają żyć wszystkim Polakom, a nie tylko poszczególnym grupom.
Wiem, na czym polega kompromis, bo to jedna z podstaw demokracji. Wiem też, że należy dobrze przemyśleć to co się robi, nie kłamać i nie krzywdzić innych swoimi słowami bądź decyzjami. Kocham Świętochłowice, kocham Śląsk i chcę dbać o moje miejsce na ziemi, bo po prostu lubię ludzi i czuję satysfakcję pomagając im.
Jeśli się uda – śląskie miasta będą tymi, którymi posłowie interesują się częściej niż co cztery lata: przed wyborami. Mam nadzieję, że za pięć tygodni wspólnie będziemy mogli powiedzieć „udało się” i wrócić do normalnej rzeczywistości, w której najważniejsze są zwyczajne sprawy miasta i regionu. Sprawy zwykłych ludzi – nas wszystkich.
Mówię to, co myślę, a myślę to co Wy. Wspólnie możemy myśli przekuć w czyny.
Specjalnie nie poprawiamy błędów stylistycznych tego „kandydata”. Zwracamy tylko uwagę na stwierdzenia, które doskonale charakteryzują pana Palkę i jego osobowość:
- Moja droga samorządowa zaczęła się 21 lat temu i trwa dotąd nieprzerwanie.
No cóż, zdarza się. Kandydat na posła powinien jeszcze przypomnieć partie polityczne i ugrupowania, które zaliczył przez te 21 lat. Przypomnijmy zatem Palce: Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD, nie mylić z LSD), Unia Wolności i – jak donoszą wiewiórki – PO, bo zakładał razem z Krystyną Rawską struktury tej partii w Świętochłowicach. - Niech te decyzje pomagają żyć wszystkim Polakom, a nie tylko poszczególnym grupom.
Tak, zapewne. Szczególnie, gdy się należy do pewnej grupy współpracującej politycznie z Kostempskim z PO. - Wiem, na czym polega kompromis, bo to jedna z podstaw demokracji. Wiem też, że należy dobrze przemyśleć to co się robi, nie kłamać i nie krzywdzić innych swoimi słowami bądź decyzjami.
Zdolności do kompromisu pan kandydat ma nieograniczone. Resztę stwierdzeń też radzimy wziąć sobie do serca. - Po prostu lubię ludzi i czuję satysfakcję pomagając im.
Serio??? - Mam nadzieję, że za pięć tygodni wspólnie będziemy mogli powiedzieć „udało się” i wrócić do normalnej rzeczywistości, w której najważniejsze są zwyczajne sprawy miasta i regionu.
Halooo, czy leci z Wami pilot? Proszę wyładować! - Mówię to, co myślę, a myślę to co Wy. Wspólnie możemy myśli przekuć w czyny.
O Boże… Naprawdę? Kaszpirowski…
Artykuł nie powstał na zlecenie Krajowego Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
5 thoughts on “Delfinowi Kalina odbije się czkawką”