Taki prezydent to ma klawe życie. Dlaczego? Ano dlatego, że granice pomiędzy spotkaniami, które wynikają z „normalnego” urzędowania płynnie mogą przenikać z kampanią public relations z okazji wyborów.
W czwartek Delfin z Kaliny spotkał się z emerytami. I obdarował każdego uczestnika „paczką spożywczą”. Dosyć wypasioną, bo z polskich wyrobów cukierniczych była chyba tylko kawa. Chce przeprosić czy przekonać? Właściwie to powinien rozdawać maski przeciwgazowe – ze względu na toksyczne wywiewy rozgrzebanej Kaliny.
Niech przemówi Wirgiliusz:
Quidquid id est, timeo Danaos et dona ferentes [łac., Czymkolwiek to jest, lękam się Danajów (Greków), nawet gdy składają dary]…