Kontrola NIK w Urzędzie Miasta

Ciekawe, czy 4 grudnia Dawid Kostempski powita na progu swego gabinetu „chlebem i solą” inspektorów Najwyższej Izby Kontroli? A może będzie chory?

logo-nik

Wiecie, że mamy dobre i sprawdzone informacje? Wiecie to od dawna. To z przyjemnością zawiadamiamy, iż kontrola NIK rozpoczyna się 4 grudnia – tak nam doniosły wstrętne, ryże „wiewiórki”. Pod lupę zostaną wzięte działania Kostempskiego i spółki w sprawie afery nazywanej „rewitalizacją Stawu Kalina”.

Inspektorzy NIK w Barbórkę (łobuzy!) przyjdą do budynku przy ulicy Katowickiej i zażądają dokumentów na wspomniany temat. Nawet tych, które urzędnicy chcą bardzo ukryć. I będzie się działo.

Zapewne wkrótce okaże się, kto jest winny nie tyle kompromitacji (bo do tego już chłopcy i dziewczynki Kostempskiego zdążyli nas już przyzwyczaić), ale wielomilionowych strat przy tej „unijnej inwestygacji”.

Na miejscu świeżego żonkosia Bartosza Karcza, który jest podpisany na wielu dokumentach już zarezerwowalibyśmy sobie kolejkę w budynku przy Powstańców. I opowiedzieli, jak na spowiedzi, jak to było z przetargiem i innymi ciekawymi wątkami inwestycyjnymi.

Kobiety są cierpliwe, ale czy będą czekać jak Penelopa na Odyseusza?Jeżeli Karcz nie powie, to znajdą się ludzie, którzy nie tylko powiedzą, ale przekażą dokumenty.

Dalszy rozwój sytuacji będzie przypominał obieranie cebuli – warstwa po warstwie… A cebula jest dobra na szkorbut, którego można się nabawić w budynku przy ulicy Mikołowskiej w Katowicach.

W Urzędzie Miasta w kolejce po NIK ustawiła się już doborowa ekipa z ABW i CBA.

Strach się bać, co nie Delfin? Tik, tak…